Mz to jest trochę jak z amerykańskimi filmami opartymi o mitologię.
Żeby ściągnąć starszych widzów, bierze się fabułę i chwytliwy tytuł, dla młodszych dorzuca sporo efektów i wątek miłosny i kasa leci.
Kiedyś się naciąłem na Śnieżkę w ramach poprawności politycznej granej przez czarnoskórą aktorkę, a potem na film oparty o skandynawskie sagi, gdzie jednego z bogów Wikingów zagrał Murzyn. Niby wszystko OK, bo dziś w Skandynawii jest to widok codzienny, ale taki opalony w Sagach raczej nigdy nie występował, a i Śnieżka strasznie się na śniegu odcinała. Biorąc pod uwagę, że jej blada karnacja odgrywała w pewnym momencie ważną rolę w bajce, to bajkowa piękność która, nażarłszy się jabłek, udawała śmierć świecąc zdrową, hebanową skórą wyglądała dość groteskowo.
Mz warto zawsze spróbować dać coś od siebie - tym więcej, im dalej odchodzi się (nawet w słusznym celu krzewienia wśród młodzieży) od oryginału.
Jak z Kamieniami na szaniec, gdzie już taką ciemnotę wciskali, że kompletnie zniechęcili do oglądania kolejnych produkcji.
Sądząc po "Powstaniu warszawskim" które do bólu pochodziło z epoki kompletnie niezrozumiałej dzisiejszej młodzieży okazuje się, że jest to jednak możliwe, bo dużo młodzieży ze zrozumieniem obejrzało ten film. Ja bym im dał szansę i pokazał coś prawdziwego, a nie wciskał kit, żeby za dużo nie musieli myśleć. Albo nakręcił film wojenny i nadał mu neutralny tytuł.
Na zachodzie jakoś sobie z tym radzili i te filmy o walkach w Ardenach czy w Normandii czy pod Arnhem jakoś stały się evergreenami.
Żeby ściągnąć starszych widzów, bierze się fabułę i chwytliwy tytuł, dla młodszych dorzuca sporo efektów i wątek miłosny i kasa leci.
Kiedyś się naciąłem na Śnieżkę w ramach poprawności politycznej granej przez czarnoskórą aktorkę, a potem na film oparty o skandynawskie sagi, gdzie jednego z bogów Wikingów zagrał Murzyn. Niby wszystko OK, bo dziś w Skandynawii jest to widok codzienny, ale taki opalony w Sagach raczej nigdy nie występował, a i Śnieżka strasznie się na śniegu odcinała. Biorąc pod uwagę, że jej blada karnacja odgrywała w pewnym momencie ważną rolę w bajce, to bajkowa piękność która, nażarłszy się jabłek, udawała śmierć świecąc zdrową, hebanową skórą wyglądała dość groteskowo.
Mz warto zawsze spróbować dać coś od siebie - tym więcej, im dalej odchodzi się (nawet w słusznym celu krzewienia wśród młodzieży) od oryginału.
Jak z Kamieniami na szaniec, gdzie już taką ciemnotę wciskali, że kompletnie zniechęcili do oglądania kolejnych produkcji.
Sądząc po "Powstaniu warszawskim" które do bólu pochodziło z epoki kompletnie niezrozumiałej dzisiejszej młodzieży okazuje się, że jest to jednak możliwe, bo dużo młodzieży ze zrozumieniem obejrzało ten film. Ja bym im dał szansę i pokazał coś prawdziwego, a nie wciskał kit, żeby za dużo nie musieli myśleć. Albo nakręcił film wojenny i nadał mu neutralny tytuł.
Na zachodzie jakoś sobie z tym radzili i te filmy o walkach w Ardenach czy w Normandii czy pod Arnhem jakoś stały się evergreenami.