Dziękujemy :)
Co do wizytówek... Znana praktyka. Mam ostatnio takie dziwne wrażenie, że zaczyna się jakaś absurdalna rywalizacja o groby. W bieżącym roku przytrafiło nam się, że w dwóch miejscach, którymi się tradycyjnie zajmujemy, ktoś się pojawił wcześniej. W jednym objawili się kibice pewnego klubu - chyba trochę sprzątnęli, zostawili znicz z logo... do przyjęcia. Za to na drugą mogiłę rzucili się ochoczo jacyś harcerze, czy ktoś taki (zieloni byli, widzieliśmy). Widząc, że dekorują (31.07, nie przeszkadzaliśmy, bo to przecież nic złego). Pierwszego sierpnia okazało się, że jednak trzeba było tam później zajrzeć, bo wykonanie podjętych działań okazało się takie sobie a poprawić po dobroczyńcach już nie zdążyliśmy. Trudno, w końcu intencje też się liczą. Zresztą w obu tych przypadkach coś zostało zrobione, więc trudno mieć pretensje. Nieco gorszą rzeczą jest podkładanie wizytówek, nie związane często z jakimikolwiek pracami porządkowymi. Nie po raz pierwszy miewamy taką sytuację u Syndykalistów, w paru innych miejscach też się zdarza. Pół biedy, jeśli wizytówki reklamują jakąś (sfrustrowaną?) grupkę zapaleńców. Pojawiają się też jednak także ślady bytności (zapewne) emisariuszy pewnego poważnego muzeum - sugerujące chyba, że to owa placówka tak się o opatrzone nimi groby troszczy... W roku ubiegłym widywałem przed sierpniową rocznicą liczne grupki, przyczepiające na grobach muzealne wizytówki. Do porządków się nie kwapili, poprzestając na groteskowej dekoracji owymi papierkami, całkiem nieraz zaniedbanych nagrobków. Chyba po prostu im sprzątać nie kazano ;)
Skądinąd, co do owego muzeum, zdarzyło się jakiś czas temu (bodajże w 2012), że ktoś z jego (całkiem nieszeregowych ;)) pracowników, ujawnił w prasie, iż ze środków zebranych przez wolontariuszy sfinansowało ono remont (tak było napisane) m. in. pomnika żołnierzy "Roga". Remontu nijakiego, odkąd pomnik istnieje, nigdy nie było, sprzątaliśmy my, chwała poszła gdzie indziej (i - jak przy innej okazji rzecze Pismo - tak rozeszła się ta pogłoska...) :rotfl:
Co do wizytówek... Znana praktyka. Mam ostatnio takie dziwne wrażenie, że zaczyna się jakaś absurdalna rywalizacja o groby. W bieżącym roku przytrafiło nam się, że w dwóch miejscach, którymi się tradycyjnie zajmujemy, ktoś się pojawił wcześniej. W jednym objawili się kibice pewnego klubu - chyba trochę sprzątnęli, zostawili znicz z logo... do przyjęcia. Za to na drugą mogiłę rzucili się ochoczo jacyś harcerze, czy ktoś taki (zieloni byli, widzieliśmy). Widząc, że dekorują (31.07, nie przeszkadzaliśmy, bo to przecież nic złego). Pierwszego sierpnia okazało się, że jednak trzeba było tam później zajrzeć, bo wykonanie podjętych działań okazało się takie sobie a poprawić po dobroczyńcach już nie zdążyliśmy. Trudno, w końcu intencje też się liczą. Zresztą w obu tych przypadkach coś zostało zrobione, więc trudno mieć pretensje. Nieco gorszą rzeczą jest podkładanie wizytówek, nie związane często z jakimikolwiek pracami porządkowymi. Nie po raz pierwszy miewamy taką sytuację u Syndykalistów, w paru innych miejscach też się zdarza. Pół biedy, jeśli wizytówki reklamują jakąś (sfrustrowaną?) grupkę zapaleńców. Pojawiają się też jednak także ślady bytności (zapewne) emisariuszy pewnego poważnego muzeum - sugerujące chyba, że to owa placówka tak się o opatrzone nimi groby troszczy... W roku ubiegłym widywałem przed sierpniową rocznicą liczne grupki, przyczepiające na grobach muzealne wizytówki. Do porządków się nie kwapili, poprzestając na groteskowej dekoracji owymi papierkami, całkiem nieraz zaniedbanych nagrobków. Chyba po prostu im sprzątać nie kazano ;)
Skądinąd, co do owego muzeum, zdarzyło się jakiś czas temu (bodajże w 2012), że ktoś z jego (całkiem nieszeregowych ;)) pracowników, ujawnił w prasie, iż ze środków zebranych przez wolontariuszy sfinansowało ono remont (tak było napisane) m. in. pomnika żołnierzy "Roga". Remontu nijakiego, odkąd pomnik istnieje, nigdy nie było, sprzątaliśmy my, chwała poszła gdzie indziej (i - jak przy innej okazji rzecze Pismo - tak rozeszła się ta pogłoska...) :rotfl: