Quantcast
Channel: Kolejka Marecka - zaciekawiamy Warszawą
Viewing all articles
Browse latest Browse all 6369

Bohater w cieniu - historia Kazika Ratajzera.

$
0
0
Kilka informacji dodatkowych:

"10 maja 1943 r. wyszła z kanałów grupa 34 Żydów bojowników getta. Wśród nich był między innymi Marek Edelman i Cywia Lubetkin. Miejsce w którym wyszła cała grupa nie jest ściśle określona. Marek Edelman twierdzi, że była to Prosta przy Twardej, a główny organizatorów ich wyjścia Kazik Rotem mówił mnie w 2008 r., że było to Prosta na zachód od Żelaznej.. Gdy powstanie chyliło się ku upadkowi kilkudziesięciu bojowników skryła się w kanałach. „Kazik” Sycha Rotem dotarł do nich w dniu 8 maja 1943 r. i wraz z polskimi „kanalarzami” doprowadził kanałami z Franciszkańskiej, Nalewkami, Gęsią, Smoczą, Nowolipiem, Żelazną do Prostej.

Jak wspomina M. Edelman: Co pewien czas Niemcy wpuszczają gaz trujący. W tych warunkach w kanale, wysokim ba siedemdziesiąt centymetrów, gdzie nie można się wyprostować, a woda sięga do ust, czekamy czterdzieści osiem godzin na wyjście. Co chwilę ktoś mdleje. Najbardziej męczy pragnienie. Simcha Rotem pisze: 10 maja, o godzinie piątej zero zero staliśmy już u włazu na ul. Prostej.

Czekaliśmy na ciężarówki .…Wreszcie nadjechała ciężarówka z Krzaczkiem i trzema chłopakami: byli to Jurek, Rysiek i Wacek… Wszyscy byli Żydami, ale wyglądali na Polaków. Osłanialiśmy właz na ul. Prostej, bo na rogu Żelaznej w odległości jakieś 100 metrów stała warta ukraińsko-niemiecka, która pilnowała małego getta. Podnieśliśmy klapę. Ludzie zaczęli wychodzić…. Tłum ciekawskich, który stale rósł i otaczał nas już ze wszystkich stron. Nadszedł oficer polskiej policji i zaraz skierował się do warty niemieckiej.

Podszedłem do niego i uprzejmie, ale stanowczo poinformowałem, że tu odbywa się akcja polskiego podziemia i lepiej będzie, żeby zachowywał się tak, jakby niczego nie widział. Posłuchał i odszedł…. Nagle zobaczyłem, że z kanału już nikt nie wychodzi. Kazałem Krzaczkowi ruszyć. Na ciężarówce było trzydziestu kilku bojowców. Samochód ruszył. W tym momencie Cywia [Lubetkin] kazała mi zatrzymać ciężarówkę i wrócić po tych , którzy zostali w bocznym kanale. Odmówiłem.

Powiedziałem, że jestem dowódca akcji i że głupotą będzie zatrzymać się teraz, kiedy Niemcy SA w pobliżu. Ciężarówka jest pełna, a druga zamówiona, nie dojechała. Jak odwieziemy wszystkich do lasu [Łomianek], spróbujemy wrócić i wyciągnąć resztę.

Rysiek, Jurek i Wacek wrócili następnego dnia. Niestety rozpoznano ich i wskazano Niemcom. Zostali zabici na Pl. Bankowym. Większość uratowanych, przewieziona do Lasów Wyszkowskich, zginęła później w tragicznych okolicznościach"



Znalazłem tez informację, że na ogrodowej 29 mieścił się schron bojowców Żydowskiej Organizacji Bojowej.
Ukrywało się w nim 40 bojowców walczących w getcie i wyprowadzonych kanałami przez Stefana Grajka 30 kwietnia 1943 r., po czym udało się ich przewieść i ukryć w Łomiankach.

Czyżby to była ta grupa z Zakładów Toebbensa i Schultza?
Zgadza się: "Po I Wielkiej Akcji Wysiedleńczej w 1941 (Stefan Grajek, właściwie Szloma Grajek)działał na terenie szopów Schultza i Toebbensa.
Z jego inicjatywy wykopano tunel, przez który grupa bojowników getta przeszła z ulicy Leszno na Ogrodową po aryjskiej stronie miasta."
Co prawda Medyński mówi o 80 uciekinierach, ale w takim razie możliwe, że tych grup było więcej, a jak tak, to wychodzi na to, że tych "bohaterów w cieniu" też jest więcej.


EDIT: okazuje się, że jest:

"29 kwietnia kanałami wychodzi na polską stronę pierwsza, około czterdziestoosobowa, grupa bojowców. Kieruje nią dowódca w szopach Többensa Eliezer Geller. Jednak największy dramat polega na tym, że wychodzący bojowcy właściwie nie mają się gdzie podziać. Hannie Krall Edelman opowie, że jednego ze swych żołnierzy cały czas zwodził, że adres po aryjskiej stronie da mu później. „Nie czas. Jeszcze za wcześnie. (...) Miałem mu powiedzieć, że nie ma takiego miejsca? Więc powiedziałem: "Jeszcze za wcześnie..."

Tak samo wygląda sytuacja grupy Gellera. Gdy kończy się po kilku dniach amunicja, wszystkie grupy zbierają się w piwnicy na Leszno nr 56, gdzie zapada decyzja o wyjściu kanałami na drugą stronę muru.

Dowódcy w gruncie rzeczy muszą udawać, że wszystko jest pod kontrolą: po drugiej stronie czekają łącznicy, samochody i partyzantka leśna. Niestety – wyjść mogą tylko zdrowi. Ranni zostają, ukrywają się w tzw. Szpitalu, ostatniej kryjówce trzymanej w niepodpalonym jeszcze domu. Wejście do niej prowadzi przez kaflowy piec, przez który trzeba się przeczołgać. Dowódca Geller nie mówi jednak rannym, że pozostali wychodzą z getta – mało tego, ze ściśniętym gardłem oszukuje ich, tłumacząc, że wróci po nich za kilka dni.

Jeden z bojowców, Aron Karmi, wspomina Agnieszce i Alicji Maciejowskim:
„Wszyscy stoimy już przed piecem i Eliezer mówi do Guty Kawenoki: – Ty zostajesz z rannymi, nie można zostawić ich bez opieki. A Guta walczyła z nami cały czas, nie była ranna. Zaczyna płakać i mówi: – To dlatego, że jestem kobietą, ty myślisz, że nie będę mogła walczyć w partyzantce? Ale to był rozkaz, rozkaz musi wykonać. Coraz bardziej płacze i pyta: – Eliezer, czemu ty mi to robisz? A wtedy podchodzi Lea Korn, druga dziewczyna z naszej grupy, miesiąc temu straciła męża, i mówi: – Eliezer, ja zostaję. I nie czekając na odpowiedź, wsuwa się do tego kaflowego pieca. Staliśmy tak może jeszcze chwilę, dwie, bo każdy czuł, co się tutaj wydarzyło. Ona wiedziała, gdzie my idziemy, i wiedziała, co się stanie z tym domem”.

Relacje co do przejścia grupy są sprzeczne. Stefan Grajek twierdzi, że to on wyprowadza bojowców, ale inne dostępne relacje mówią, że kanałami przeprowadza żobowców Reginka Fuden „Lilit”. Sam Grajek miał przygotować po aryjskiej stronie bezpieczny przerzut, a załatwił tyle, że znajomy dozorca domu przy ulicy Ogrodowej 29, gdzie wyszli, godzi się wpuścić całą grupę na strych.

Dwoje bojowców – w tym „Lilit” – decyduje się jednak wrócić do getta, by wyprowadzić pozostałych. To się nie udaje – już w trakcie przechodzenia przez getto niemal wszyscy zostają zabici.

Po ponad dwóch dobach dociera wreszcie ciężarówka z Tadkiem Szejngutem, łącznikiem ŻOB z drugiej strony muru, i porucznikiem Tadeuszem Gaikiem „Krzaczkiem” z Gwardii Ludowej. Wywożą ludzi do zagajnika w Łomiankach. Tam dostają karabiny, których nie udało się dostarczyć do getta." - ~Marek Edelman

Eliezer Geller lub Eleizer Geller pseud. Eugeniusz - "Podczas powstania w getcie warszawskim był jednym z dowódców wojskowych ŻOB-u, dowodząc 8 lub 9 grupami bojowymi, walczącymi na terenie szopów Többensa i Schulza, w rejonie ulic Leszno, Nowolipki i Smocza. Gdy jego bojowcom zabrakło amunicji, a sytuacja stała się beznadziejna, 29 lub 30 kwietnia wycofał się wraz z grupą ok. 40 bojowców, kanałami na stronę aryjską. Ukrywał się wraz z kilkoma innymi powstańcami w tym Tosią Altman w Fabryce Błon Celuloidowych przy ul. 11 Listopada 10 na warszawskiej Pradze. 24 maja 1943 r., w fabryce wybuchł pożar i doszło do eksplozji, w wyniku której zginęli lub zostali aresztowani wszyscy ukrywający się Żydzi, z wyjątkiem Gellera, który mimo poparzeń wymkną się i wmieszał w tłum gapiów."

Zginął w Auschwitz, wcześniej dał się nabrać na  Hotel Polski.

Zastanawia mnie ta popularność kiepskiego w sumie do ukrycia miejsca, jakim był ten zagajnik w Burakowie, aczkolwiek wychodzi na to, że dla wielu okazał się szczęśliwym miejscem, biorąc pod uwagę, co się stało z tymi, którzy trafili na 11 listopada, albo z tymi z wyszkowskich lasów.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 6369

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra