To nie jest kwestia zaufania do Ciebie. Gdyby to było aż tak proste, moglibyśmy po prostu (zgodnie) stwierdzić, iż jestem chorobliwie nieufny a przy tym małpio złośliwy i szukam haków - wyłącznie po to, by nie mając pojęcia o meritum móc się bardzo głośno czepiać drobiazgów*.
Jest o wiele gorzej. Wystarczy już choćby tylko na tym forum zerknąć do wątków O kolejce gdzie indziej, czy O getcie gdzie indziej, żeby się zorientować (gdyby ktoś wcześniej nie wiedział ;)), jakie brednie ludzie publikują - w sieci i nie tylko. Jedni są (z całym szacunkiem dla niepełnosprawnych) po prostu obarczeni niewielkim deficytem intelektualnym, inni z lenistwa kopiują i wklejają przypadkowe fragmenty (które - często tak bywa - poprzednik też od kogoś ukradł w sposób identyczny). Niektórzy, z jakichś względów, po prostu bezczelnie i świadomie kłamią (tu niezłym przykładem może być choćby powoływany powyżej przeze mnie Mark - historyk opowiadający różne czerwone brednie, że nie wspomnę o gigantycznej spuściźnie Tadeusza Bednarczyka, będącej jednym wielkim, dla bardzo przyziemnych celów spreparowanym kłamstwem). Inni w dobrej wierze posiłkują się niepewnymi źródłami, co czasem prowadzi do marnych wniosków a jeszcze innym - bywa - coś się czasem pomyli. Nieraz wystarczy drobny błąd w dacie, żeby zaczęła z tego powstawać całkiem alternatywna historia.
Proszę o bibliografię, bo wiem, jak bardzo jest to ważne dla, choćby wstępnej, oceny wiarygodności przekazu. Oczywiście, znakomitej części powoływanych przez Ciebie źródeł nie znam i zapewne znać nie będę. Gdybym jednak kiedyś zajął się na poważniej jakimś epizodem, o którym tu sobie nieraz luźniutko rozmawiamy, takie informacje mogą się raptem okazać bezcenne. Choćby po to, żeby od razu na początku oddzielić informacje ewidentnie bezwartościowe. Osobiście - choć mnie to nieraz złości a na pewno zajmuje cenny czas - od dawna staram się przy każdej informacji notować źródła. Przykry to zwyczaj, bo się paluszki męczą, ale już nieraz mi się w życiu - tym forumowym ale i w sytuacjach znacznie poważniejszych - przydał.
*) wcale się zresztą od takiego poglądu nie odżegnuję
Jest o wiele gorzej. Wystarczy już choćby tylko na tym forum zerknąć do wątków O kolejce gdzie indziej, czy O getcie gdzie indziej, żeby się zorientować (gdyby ktoś wcześniej nie wiedział ;)), jakie brednie ludzie publikują - w sieci i nie tylko. Jedni są (z całym szacunkiem dla niepełnosprawnych) po prostu obarczeni niewielkim deficytem intelektualnym, inni z lenistwa kopiują i wklejają przypadkowe fragmenty (które - często tak bywa - poprzednik też od kogoś ukradł w sposób identyczny). Niektórzy, z jakichś względów, po prostu bezczelnie i świadomie kłamią (tu niezłym przykładem może być choćby powoływany powyżej przeze mnie Mark - historyk opowiadający różne czerwone brednie, że nie wspomnę o gigantycznej spuściźnie Tadeusza Bednarczyka, będącej jednym wielkim, dla bardzo przyziemnych celów spreparowanym kłamstwem). Inni w dobrej wierze posiłkują się niepewnymi źródłami, co czasem prowadzi do marnych wniosków a jeszcze innym - bywa - coś się czasem pomyli. Nieraz wystarczy drobny błąd w dacie, żeby zaczęła z tego powstawać całkiem alternatywna historia.
Proszę o bibliografię, bo wiem, jak bardzo jest to ważne dla, choćby wstępnej, oceny wiarygodności przekazu. Oczywiście, znakomitej części powoływanych przez Ciebie źródeł nie znam i zapewne znać nie będę. Gdybym jednak kiedyś zajął się na poważniej jakimś epizodem, o którym tu sobie nieraz luźniutko rozmawiamy, takie informacje mogą się raptem okazać bezcenne. Choćby po to, żeby od razu na początku oddzielić informacje ewidentnie bezwartościowe. Osobiście - choć mnie to nieraz złości a na pewno zajmuje cenny czas - od dawna staram się przy każdej informacji notować źródła. Przykry to zwyczaj, bo się paluszki męczą, ale już nieraz mi się w życiu - tym forumowym ale i w sytuacjach znacznie poważniejszych - przydał.
*) wcale się zresztą od takiego poglądu nie odżegnuję