Gdybanie... :niewim:
Prywatnie, byłbym skłonny widzieć rozwiązanie gdzieś pomiędzy kategorycznym zaprzeczeniem a entuzjastyczną akceptacją cytowanej opowieści. Nie bardzo mi się chce wierzyć w niezwykle skuteczny ostrzał punktu ustalonego metodą "na słuch". To nie jest kwestia odległości do toru, tę znali dokładnie. Natomiast określenie, w którym miejscu szlaku pociąg się akurat znajduje... oj, tu jest gorzej ;) Niezbyt też do mnie przemawia wizja regularnie, co noc przewożonych z Warszawy do Łomianek całych pociągów amunicji :rotfl: Ale, że w każdej bajce tkwi ziarenko prawdy, wcale bym nie wykluczał, że pociąg tam wówczas w jakimś celu raz, albo i parę razy przejechał - a zza Wisły mógł być słyszalny. Przymanowski pochodził z Warszawy, mógł sobie to i owo kojarzyć - i tak rozniosła się ta pogłoska i trwa do dnia dzisiejszego :rotfl:
I tak to, z Ratajzera zrobił nam się Przymanowski.
Prywatnie, byłbym skłonny widzieć rozwiązanie gdzieś pomiędzy kategorycznym zaprzeczeniem a entuzjastyczną akceptacją cytowanej opowieści. Nie bardzo mi się chce wierzyć w niezwykle skuteczny ostrzał punktu ustalonego metodą "na słuch". To nie jest kwestia odległości do toru, tę znali dokładnie. Natomiast określenie, w którym miejscu szlaku pociąg się akurat znajduje... oj, tu jest gorzej ;) Niezbyt też do mnie przemawia wizja regularnie, co noc przewożonych z Warszawy do Łomianek całych pociągów amunicji :rotfl: Ale, że w każdej bajce tkwi ziarenko prawdy, wcale bym nie wykluczał, że pociąg tam wówczas w jakimś celu raz, albo i parę razy przejechał - a zza Wisły mógł być słyszalny. Przymanowski pochodził z Warszawy, mógł sobie to i owo kojarzyć - i tak rozniosła się ta pogłoska i trwa do dnia dzisiejszego :rotfl:
I tak to, z Ratajzera zrobił nam się Przymanowski.